Rzadko kiedy zdarza mi się pisać teksty poza domem. Najczęściej jest to wieczór, pokój z zapaloną lampką do połowy, ciepła herbata i mnóstwo myśli, od czego by tu zacząć, o czym porozmawiać z czytelnikami, co im przekazać. W ostatnim czasie staram się wychodzić poza strefy swojego komfortu. Próbuję wykonywać te same czynności, które wykonywałem  przez lata, zupełnie w innych formach, w innych miejscach, w zupełnie odmienny sposób, ten, który jest mi nieznany.

Dziś postanowiłem zrealizować swój kolejny cel, którym jest napisanie bloga poza swoją strefą komfortu, przekazując własne obserwacje. Tematyka, jaką chciałem otoczyć swoją kompozycję to rozmowa, rozpoczęcie interakcji z drugim człowiekiem, nawiązanie kontaktu wzrokowego oraz odbiór otaczających mnie ludzi.

I w taki oto sposób zasiadłem w jednej z Galerii Lubelskich w środku wysepki, a wokół siebie otoczyłem się ludźmi, którzy pracowali, spożywali obiad, siedzieli w telefonach oraz zabawiali swoje pociechy. Jako że jesteśmy wydawnictwem katolickim, chciałem podjąć rozmowy dotyczące beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego.

Ku zdziwieniu, nie będę ukrywał, dość dziwnie spoglądałem na ludzi, ponieważ zastanawiałem się do kogo najpierw podejść. Stres, niewykonywanie wcześniej takich czynności paraliżowały moją osobę. Kiedy już, zdobyłem się na uwagę, zauważyłem, że chłopak, do którego chciałem podejść, zabrał się i poszedł w swoją stronę. No nic, postanowiłem, że muszę szybciej reagować i działać. I o to na moim horyzoncie pojawiła się starsza Pani ze swoim wnuczkiem, która epatowała radością. Od razu z łatwością udałem się w jej kierunku, przedstawiając się i pytając, czy może ma jakieś wspomnienia, bądź historię i czy w ogóle wie, kim jest kard. Stefan Wyszyński.

Okazało się, iż Pani Janina, bo tak brzmiało jej imię, miała możliwość kilkukrotnie spotkać na żywo Prymasa Tysiąclecia. Pierwsza taka możliwość była, podczas uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski 3 maja 1966 roku na Jasnej Górze. Wtedy właśnie Prymas dokonał Aktu całkowitego Oddania Polski w niewolę Matce Chrystusowej za wolność Kościoła w Ojczyźnie i w świecie. Pani Janina była w kilkuset tysięcznej rzeszy wiernych zebranych u stóp Jasnej Góry.

O tamtych wydarzeniach opowiada:

Proszę Pana, dla mnie są to niezapomniane chwile, o których opowiadam swoim dzieciom oraz wnukom. Udało mi się być na tamtych uroczystościach ze względu na bliską rodzinę, która mieszkała niedaleko Jasnej Góry. Wraz z rodzicami jechaliśmy cały dzień, aby dotrzeć do mojego taty siostry. Pamiętam, jak społeczeństwo szło całymi rodzinami, aby móc uczestniczyć w tych wydarzeniach. Ciężko opisać tę radość i te chwile, tam po prostu trzeba było być.

Nasza rozmowa zaczęła się właśnie od tej historii, Pani Janina ze zdumieniem opowiadała kolejne i kolejne historie, które opisywały jej życie w połączeniu o możliwość obcowania ze słowem kard. Wyszyńskiego.

Zachęcam do zapoznania się z wydarzeniami z 3 maja 1966 roku, a na ten moment żegnam się z Państwem i zapraszam do przeczytania kolejnej części, która pojawi się w niebawem i opowiadać będzie o dalszych historiach związanych z osobą Polskiego Prymasa.