Zieleń jest symbolem Księgi Natury, odrodzenia, regeneracji, odzyskanej harmonii oraz braterstwa. Cybernetyczne generacje zatraciły status „l’homes des jardins”. Obserwacja symboli i archetypów kultury dostarcza informacji o kondycji społeczeństwa.

*

Ogrody w XVIII wieku przyciągały uwagę podróżników i spektatorów w większym stopniu niż biblioteki czy galerie malarstwa. Interpretowane jako reprezentatywne obszary kultury, wyraz upodobań właściciela, często kolekcjonera dzieł sztuki legitymującego się dokonaniami ogrodowymi. Ogrody podejmowały rolę „otium”, schronienia przed „negotium” historii i wielkomiejskim zgiełkiem. Stawały się regionami bliskimi i własnymi, obszarami zachowania własnej niezależności lub chociażby jej iluzji.

*

Elita oświeceniowa traktowała pielęgnację ogrodów jako „użyteczne zatrudnienie” i „czułą zabawę”. Wówczas to zrodził się neologizm odrzeczownikowy „ogrodować” w znaczeniu uprawiać ogród z upodobaniem i znawstwem. „Ja ogroduję” oznajmił biskup Ignacy Krasicki w 1798 roku bratu Antoniemu, powiernikowi jego tajemnic botanicznych. „Ogrodowanie” oznaczało nie tylko prace fizyczne przy pielęgnowaniu roślin czy tworzenie przestrzeni zielonych, ale także realizację określonych prawidłowości zachowaniowych. Podlegały one rytualizacji, utrwaleniu, udostojnieniu. Eksponowały uroczysty charakter wzajemnych interakcji człowieka i ogrodu. Zielone ogrody symbolizowały: prawo wolności, witalizm, spontaniczną siłę życia, nieskrępowaną feerię barw i aromatów. Były inicjację w niedocieczoną Księgę Natury. Funkcjonowały wówczas nieformalne korporacje miłośników ogrodów, swoiste „klany ogrodowe” wymieniające się między sobą cebulami hiacyntów, sadzonkami rzadkich gatunków ananasowych poziomek, ziarnami wiśni i krzewów bzu.

*

Biskup Ignacy Krasiński, po wygłoszeniu homilii zdejmował sutannę, przywdziewał robocze odzienie i szedł plewić grządki w ogrodzie okalającym siedzibę biskupstwa. Jego bratanek i imiennik tak oto relacjonował poczynania wuja: „Baszty, wały, fosy dawniej do obrony służące porównawszy ogrody najładniejsze porobił i co do oka, i co do pożytku; przy murach bowiem do południa obróconych porobiwszy trephausy, szklarnie, najwyborniejsze z miewał z nich frukta i kwiaty, chociaż klima Warmii wielce temu przeciwne były”. 7 kwietnia 1787 roku ksiądz Krasiński pisze: „(…) a zapomniałem wzmianki o ogrodzie. Przyszły mi jabłka astrachańskie, róż mam zaś czterdzieści dwa gatunków. Trzy tysiące cebulek z Londynu, Amsterdamu, Harlemu, Sardaam, Hamburga, Berlina są już w drodze; nasion korce, a drzew bez liku”. Rzecz ciekawa, miłośnik ogrodów heilsberskich i encyklopedysta wolał ogród angielski, malowniczy, kapryśny i romantyczny, niż klasyczny porządek ogrodu francuskiego. Umiał przy tym żartować z manieryzmu i udziwnień, które naonczas modne były. Wypełnione ligustrem i bukszpanem ogrody stały się inspiracją ostatniego dzieła literackiego biskupa Krasińskiego. W „Dziesięciu listach o ogrodach” zaleca czytelnikom: „Pozostawajcie wierni Ewangelii. A każdy wedle stanu i możności swojej, ogród lubo kilku grządek mieć powinien”.

Bibliografia:

  • Ignacy Krasicki,” Listy o ogrodach” (List pierwszy) [w:] „Dzieła wybrane”, oprac. Z. Goliński, Warszawa 1989.
  • Izabela Czartoryska, „Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów”, Wrocław: drukiem Wilhelma Bogumiła Korna, 1807.
  • Ignacy Krasicki, „Korespondencja Ignacego Krasickiego 1743-1801: z papierów Ludwika Bernackiego. T. 1, 1743-1780”; wydali i opracowali Zbigniew Goliński, Mieczysław Klimowicz, Roman Wołoszyński ; pod red. Tadeusza Mikulskiego, Wrocław 1958.