Gdy modliłem się Psalmem 22, przypomniałem sobie zdarzenie jeszcze z czasów seminaryjnych. Kiedy zostaliśmy wraz z kolegami z roku akolitami, naszym obowiązkiem było pomagać kapelanom szpitali lubelskich i w niedziele chodzić z Komunią Świętą do chorych. Wszedłem kiedyś na niewielką salę, gdzie leżało dwóch panów, i zapytałem, czy chcą przyjąć Komunię. Jeden grzecznie odpowiedział, że tak, drugi natomiast zaczął na mnie krzyczeć: „Nie chcę żadnej Komunii! Niech ksiądz zobaczy, jeszcze niedawno mogłem sam o siebie zadbać, bez problemów chodziłem, robiłem zakupy, sprzątałem dom. A teraz co? Ledwo chodzę, ledwo żyję. Gdzie jest Bóg, gdzie jest Jego pomoc!? Niech ksiądz stąd idzie, nie chcę żadnej Komunii”. Choroba i cierpienie dotknęły fundamentów wiary tego człowieka.

Wydaje się, że z równie trudnym doświadczeniem przyszło się zmierzyć autorowi Psalmu 22, gdyż swoją modlitwę rozpoczyna on słowami: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Czemuś tak daleko od mego wołania i od słów mojej skargi? Boże mój, w dzień Cię wzywam, ale mi nie odpowiadasz, w nocy wołam i nie zaznaję spokoju” (Ps 22,2-3). Bohater doświadcza osamotnienia i cierpienia, ale się modli. Nie wątpi w moc Boga, nie wątpi w Jego istnienie i Jego chwałę. Daje temu wyraz w kolejnych wersach: „A przecież Ty jesteś święty i Twoja jest chwała całego Izraela. Tobie zaufali ojcowie nasi, Tobie zaufali i Tyś ich uratował. Do Ciebie wołali i zostali wybawieni, Tobie zaufali i nie spotkała ich hańba” (Ps 22,4-6). Nie rezygnuje on z relacji z Bogiem, w Nim widzi swój ratunek. Opiera się na doświadczeniu wiary swoich przodków i własnym, nie traci nadziei, że Pan go wybawi. Jego modlitwa stała się modlitwą samego Jezusa, który umierając na krzyżu, wypowiedział pierwsze słowa tego Psalmu: „Eli, Eli, lema sabachthani?” (Mt 27,46). Ten jeden wers niejako przywołuje całą treść Psalmu, który uznawany jest za proroctwo mesjańskie: daje wyraz temu, że Jezus – mimo osamotnienia, cierpienia fizycznego, psychicznego i duchowego – trwa w jedności z Ojcem, w Nim pokłada całą swoją nadzieję i Jemu ufa bezgranicznie.

Życie niesie ze sobą wiele trudnych sytuacji, kiedy może zrodzić się w nas zwątpienie, możemy odwrócić się od Boga i zerwać z Nim relacje. Dlatego w dobrych czasach trzeba modlić się o to, byśmy w tych trudnych mieli siłę do takiej modlitwy, jakiej wzór dali nam autor Psalmu 22 i sam Jezus.