Kiedy byłem małym chłopcem, razem z innymi dziećmi z rodziny często spędzaliśmy czas u babci. W zimie, gdy dni były krótkie i szybko robiło się ciemno, siadaliśmy wszyscy na długiej ławie przy piecu i prosiliśmy, aby babcia opowiadała nam bajki lub prawdziwe, ale niesamowite historie, które przytrafiły się jej lub jej znajomym. W jednej z opowiadanych bajek – pozwolicie, że przytoczę tylko jej fragment – aby rozstrzygnąć spór między bogaczem i biedakiem, król zadał im trzy pytania. I zapowiedział, że kto odpowie poprawnie na wszystkie trzy, ten otrzyma rzecz, o którą toczył się spór. Jedno z pytań brzmiało: Co jest najmilsze na świecie? Bogacz i biedak mieli na myślenie całą noc, następnego dnia musieli stawić się u króla z odpowiedzią. Biedak załamywał ręce, bał się, że sobie nie poradzi. Ale miał bardzo mądrą córkę. Na każde pytanie znalazła odpowiedź.

Gdy oponenci stawili się u króla, najpierw zabrał głos bogacz: Najmilsza jest wełna, którą robię z runa moich wspaniałych owiec. Król odpowiedział: Nie, niestety, to nie jest dobra odpowiedź. Potem z wielką obawą przemówił biedak. Za radą córki powiedział: Najmilszy jest sen, bo wtedy odpoczywamy od naszych trosk i zmartwień i budzimy się z nowymi siłami do życia. Król aż zakrzyknął, tak dobra była to odpowiedź. Niewątpliwie twórca historii o Mądralince (Aleksander Afanasjew; ja przytoczyłem historię za moją babcią), której różne wersje można odnaleźć w Internecie, miał rację – najmilszy jest sen, który pozwala na moment zapomnieć o troskach i trudach, jakie niesie ze sobą życie. (Dwa pozostałe pytania brzmiały: 1. Co jest najszybsze na całym świecie?, 2. Co jest najtłuściejsze na całym świecie? Odpowiedzi poszukajcie sami).

Dzisiaj z powodu stresu związanego z pracą, odpowiedzialnością za innych, pędem życia, który skupia całą uwagę na tym, co ziemskie, dla wielu ludzi nawet sen nie jest czymś miłym i dającym odpocznienie. Gdzie znaleźć wolność, która na nowo przywróci spokojny sen? Bohater Psalmu 3 woła: „Kładę się i zasypiam spokojnie, i znowu się budzę, bo Pan ma mnie w swej pieczy” (Ps 3,6). Źródło tego spokoju odnajduje on w Bogu, który się nim opiekuje i go strzeże. A trzeba zaznaczyć, że autor Psalmu nie był w komfortowej sytuacji, o czym świadczą słowa: „Panie, jakże liczni są ci, co mnie uciskają, jak liczni są ci, co na mnie nastają. Wielu jest takich, co mówią, iż nie ma dla mnie ocalenia u Boga” (Ps 3,2-3). Słowa tego Psalmu śpiewał król Dawid, uciekając przed swoim synem Absalomem. Syn chciał zabić ojca…  Jakież cierpienie i ból musiały towarzyszyć ojcu! Z jednej strony groziła mu śmierć z ręki własnego dziecka. Z drugiej, aby się obronić, musiałby go zabić. I w tej sytuacji mówił, że zasypia spokojnie, bo Bóg jest przy nim.

Oby każdy z nas jak Dawid odkrył w Bogu swoją skałę ocalenia, tarczę, która daje poczucie bezpieczeństwa nie z tego świata, i mógł spokojnie zasypiać każdej nocy.