Niejeden psychoterapeuta potwierdzi, że człowiek (mężczyzna lub kobieta), który usłyszy od rodzica, że nie był przez niego chciany, a do tego ów rodzic swoją postawą pokazuje mu, że jest tylko złem koniecznym, i traktuje go jak kogoś obcego, nie jak swoje dziecko, musi wiele energii i czasu poświęcić, aby przepracować ból związany z tym doświadczeniem i zyskać równowagę. Czasami, niestety, udaje się to tylko częściowo.

W Psalmie 2 czytamy: „Synem moim jesteś, zrodziłem cię dzisiaj” (Ps 2,7). Są to słowa, które Bóg skierował do swojego pomazańca – namaszczonego, wybranego na władcę Izraela. Uczniowie Jezusa, Apostołowie, Tradycja Kościoła i redaktorzy pism kanonicznych widzieli zawsze w tych słowach zapowiedź Mesjasza i relacji, jaka będzie Go łączyć z Bogiem. Potwierdza to Marek Ewangelista, notując słowa słyszane z nieba w momencie, gdy Jezus wychodzi z Jordanu po przyjęciu chrztu od Jana: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1,11). Podobnie brzmi passus z Listu do Hebrajczyków: „Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. On o tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził?” (Hbr 1,3-5). Jezus od swojego Ojca zawsze słyszał zapewnienie: „Ty jesteś moim Synem” i nigdy nie zawiódł się na ojcowskiej miłości.

Te piękne słowa Boga możemy również odnieść do siebie. Czytamy w Pierwszym Liście św. Jana: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1). Jeśli każdy z nas jest dzieckiem Boga, to możemy mieć pewność, że słowa, które Ojciec kierował do Jezusa, są skierowane również w naszą stronę: „Synem moim jesteś; Córką moją jesteś”. Wiele razy widziałem ludzi i ich pełne wzruszenia reakcje, gdy te słowa aktualizowały się w ich sercach, w ich życiu. Jedni płakali z radości, drudzy tańczyli pełni wdzięczności, a jeszcze inni w głębokiej ciszy medytowali tę prawdę.

Każdy czas jest dobry, aby pozwolić tym słowom przeniknąć do głębi mojego jestestwa, słowom, które Bóg nieustannie kieruje w moją stronę: „Jesteś moim umiłowanym dzieckiem, w tobie mam upodobanie”.