Za każdym razem, ilekroć słucham utworu Zamiast wykonywanego przez Edytę Geppert, myślę o swojej modlitwie i pytam siebie: Jaka ona jest? Jaka jest ta moja modlitwa? W dwóch ostatnich strofach Geppert śpiewa:

„Dziś czuje się jak mrówka gdy

Czyjś but tratuje jej mrowisko

Czemu mi dałeś wiarę w cud

A potem odebrałeś wszystko

Nie chcę się skarżyć na swój los

Choć wiem jak będzie jutro rano

Tyle powiedzieć chciałam Ci

Zamiast pacierza na dobranoc”.

Cały tekst jest wyrazem niezmiernej szczerości wobec Boga. Można nawet odnieść wrażenie, że ta śpiewana modlitwa jest na granicy zuchwałości, bezpośredniości w relacji z Bogiem, a jednak porusza i przekonuje, że najważniejsze jest to, by do końca pokazać Panu, co kryje się w naszych wnętrzach, w naszych sercach.

Tak właśnie postępuje bohater o wiele starszej pieśni niż ta cytowana powyżej, bohater Psalmu 19, gdy mówi: „Oby spodobały Ci się słowa ust moich, cokolwiek w sercu noszę, wszystko Ci pokazuję, Panie, opoko moja, wybawienie moje” (Ps 19,15). Pokazać Bogu wszystko, całą zawartość swojego wnętrza… Bywają chwile, że to zadanie wcale nie jest łatwe.

Bohater Psalmu 19 wskazuje na niezwykłą obecność Boga w przyrodzie: „Niebiosa głoszą chwałę Bożą, firmament świadczy o dziełach rąk Jego. Jeden dzień mówi o tym drugiemu, jedna noc powtarza drugiej to samo, a wszystko bez słów i przemówień, nie można usłyszeć ich głosu” (Ps 19,2-4). Może w tym urlopowym czasie, gdy będziemy odpoczywać w spokojnym lesie, podziwiać przepiękne i potężne góry, patrzeć na rytmiczne morskie fale, usłyszymy cichą i pokorną obecność Stwórcy i łatwiej będzie przed Nim stanąć w szczerości, pokazać bez strachu wszystko, co kryje się w zakamarkach naszych dusz.